środa, 15 maja 2013

Wszystko to, czym nie chcielibyśmy zostać.






Tymczasem o muzyce. Tak wiele się teraz w moim życiu dzieje muzycznie, że boję się zapomnieć o starociach. Od dekady jużem zakochana w Ericu Satie, a emocje, gęsia skórka na plecach, przyspieszony oddech, mimowolne zamykanie oczu wciąż pozostają identyczne jak sprzed laty. Czy istnieje na świecie choćby kawałek muzyki bardziej poruszającej, niż to? Chociaż minęły lata odkąd poznałam to brzmienie, nadal nie umiem powiedzieć, co ze mną ta muzyka wyprawia. Nie czuję się po niej lepiej, żadnego katharsis ani odrodzenia, wręcz przeciwnie. Smutek, samotność. Bezgraniczna samotność. Ciemność, zmrok, coś niepokojącego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz