niedziela, 26 stycznia 2014

Żółty but

Listy (prawie) wysłane się wysyłają, śnieg sypie, muzyka gra, a ja? Próbuję wykrzesać motywację, chęci i..? I nic, poziom mojej irytacji szybuje właśnie wysoko w niebo.
Jeszcze ot kilka obowiązków uczelnianych i cieszyć się będę dostatecznie na tyle długimi wakacjami, by zanudzić się na śmierć. I oby pan Wiesław Myśliwski (a raczej jego Kamień na kamieniu), pan Richard Linklater (jego trylogia) oraz nowa płyta zespołu Have A Nice Life utrzymali mnie przy życiu.
I jakoś sceptycznie tak, z pewną dozą ograniczonego zaufania podchodzę do nadchodzących zmian. Znak, że będą one trwały dłużej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz