wtorek, 4 grudnia 2012

Wielozadaniowi.

Można jeść przy muzyce, uprawiać jogging przy muzyce, zasypiać przy muzyce lub budzić się przy niej - ale czy da się przy muzyce słuchać muzyki?
Na te słowa natrafiłam całkowicie przypadkowo, biorąc w ręce Gazetę Wyborczą, a raczej jej jedną wyciągniętą kartkę. Zachęciły mnie one całkiem skutecznie do wczytania się w resztę artykułu autorstwa Zygmunta Baumana, socjologa i filozofa, który pod lupę wziął możliwość zmieszczenia 9,5 godziny konsumpcji mediów przez młodych ludzi w 6,5 godziny czasu rzeczywistego. Wydaje się niemożliwe, ale przestudiowanie artykułu dało mi znakomitą odpowiedź. Jak mówi Bauman w swoim eseju, "przeciętnemu Brytyjczykowi udaje się wtłoczyć 8 godzin i 48 minut kontaktu z mediami w nieco ponad 7 godzin konsumpcji mediów."

W dobie dzisiejszych wynalazków, które pozwalają nam jednocześnie słuchać muzyki, oglądać program telewizyjny, czytać książkę i przeglądać portale internetowe nic nie wydaje się już awykonalne. Wręcz przeciwnie, kiedy oglądając programy informacyjne w tym samym momencie trzymam laptopa na kolanach czuję się bardziej "otwarta" na świat, przywiązana do niego, lepiej poinformowana. Banalnie prosty nawet dla starszych i dzieci dostęp do wszelakich newsów, wiedzy czy sposobów na wykonanie czynności stał się idealną pożywką dla tych, którzy chcą wykorzystać ludzkie przyciąganie do tego, co miłe i przyjemne.
Tak więc artykuły stają się łatwiejsze do przeczytania, trudne słowa wyparte przez te czytelne, przyciągające czytelnika. Filmy niekomercyjne znaleźć można w kinach tylko studenckich albo mniej znanych, a słuchając prezentera w telewizyjnych wiadomościach ma się wrażenie, jakby czytał on prędzej Słonia Trąbalskiego, nie ważne informacje ze świata i kraju.

Co więcej, łatwość odnajdywania informacji sprawiła, że nie uczymy się już pewnych rzeczy na pamięć, bo i co po, skoro zawsze można je mieć pod ręką. Z jednej strony to świetna wiadomość dla tych, dla których nauka sprawiała problemy. Z drugiej, w perspektywie kilkunastu kolejnych lat nikt nie będzie potrafił obejść się bez dostępu do Internetu. Kolejnym zagrożeniem jest szybkie "wyrzucanie" przeczytanych informacji. Perspektywa natychmiastowego zapominania, pisze Bauman, nie jest w tym wypadku ani niepokojąca, ani mile widziana. Staje się po prostu nieistotna. Dawne ostrzeżenie: "Jednym uchem wleci, drugim wyleci", nie zostałoby dziś ani potraktowane poważnie, ani wyśmiane. Najprawdopodobniej nie zostałoby w ogóle zrozumiane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz